Surdologopedia w Polsce

Retrospektywa i wyobrażenie przyszłości

Wywiad miesiąca

Rozmowa z prof. Marzenną Zaorską, specjalistą we wspomaganiu rozwoju, a także edukacji i rehabilitacji dzieci, młodzieży oraz osób dorosłych z niepełnosprawnością sprzężoną – szczególnie głuchoniewidomych.

 

POLECAMY

Kiedy zainteresowała się Pani surdologopedią? 

Moja wielka, trwająca do chwili obecnej przygoda i fascynacja surdologopedią rozpoczęła się w roku 1991. Pracowałam już jako nauczyciel akademicki w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie. Po uzyskaniu stopnia doktora nauk humanistycznych z zakresu pedagogiki specjalnej podjęłam pracę dodatkową w Poradni Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży Polskiego Związku Głuchych w Olsztynie, początkowo na ½ etatu, na stanowisku surdologopedy właśnie. Problematyka mojej rozprawy doktorskiej dotyczyła werbalnych i niewerbalnych środków komunikacji u dzieci niewidzących w młodszym wieku szkolnym.

 

Jak wyglądała wówczas praca w poradni? 

W chwili podjęcia pracy w poradni w pełnym wymiarze czasu pracowało trzech logopedów, pielęgniarka audiologiczna i audioprotetyczna, lekarz laryngolog (½ etatu) i psycholog (½ etatu). Finansowanie placówki zależało od Zarządu Głównego PZG. Warunki pracy i jej organizacja były trudne, a wyposażenie w pomoce dydaktyczne i sprzęt specjalistyczny – stosunkowo skromne. Warunki lokalowe, szczególnie w kontekście estetyki wnętrz, również nie należały do najlepszych. Badania słuchu i konsultacje laryngologiczne odbywały się w jednym pomieszczeniu – w gabinecie lekarskim i audiologicznym. Badania słuchu realizowała pielęgniarka audiologiczna bez wykorzystania specjalistycznego sprzętu, na podstawie reakcji słuchowych na dźwięki różnych instrumentów. Wyniki badania pozwalały wykreślić audiogram możliwości słuchowych. Zasadniczo specjalistyczne i bardziej precyzyjne badania słuchu dzieci odbywały się w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Ze względu na poważne ograniczenia w dostępie do aparatów słuchowych w poradni prowadzono tzw. bank aparatów. Przeważnie pochodziły one z darów zagranicznych. Z banku, na wymagany okres, można było wypożyczyć aparaty słuchowe, a po otrzymaniu aparatów własnych wypożyczone aparaty zwracano. Dominowały tzw. aparaty pudełkowe.
Corocznie, na koniec roku szkolnego, każdy surdologopeda przygotowywał sprawozdanie merytoryczne, przedstawiające nie tylko informacje stricte statystyczne, tj. liczbę zrealizowanych zajęć terapeutycznych, ale również postępy w rozwoju dzieci, ze szczególnym uwzględnieniem rozwoju w sferze komunikacji, ewentualne przyczyny postępów nieznacznych, minimalnyc...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Forum Logopedy"
  • Dostęp do wszystkich archiwalnych artykułów w wersji online
  • Możliwość pobrania materiałów dodatkowych
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI