Wszystko zaczęło się od Ani
Historia zajmowania się dziećmi, u których stwierdzono mutyzm wybiórczy, rozpoczęła się w naszej placówce kilka lat temu, kiedy trafiła do nas 4-letnia Ania. Dziewczynka rok wcześniej zaczęła uczęszczać do przedszkola, w którym z nikim nie nawiązała kontaktu werbalnego, nie jadła, nie piła, nie korzystała z toalety. Całe dnie przesiadywała na krzesełku, nie uczestniczyła w żadnej formie aktywności.
POLECAMY
Pierwsza wizyta w placówce pozwoliła zaobserwować ogromny lęk dziewczynki, jej zahamowanie ruchowe, bierność, sztywność i napięcie emocjonalne, co w kontekście wywiadu z rodzicem przywoływało charakterystyczny obraz dziecka z mutyzmem wybiórczym. Diagnoza lekarska potwierdziła przypuszczenia. Pierwsza myśl, jaka wówczas pojawiła się w naszych głowach, to była chęć poszukania odpowiedniej placówki, która udzieli profesjonalnej pomocy dziecku i jego rodzinie. Dzisiaj trudno jednoznacznie powiedzieć, co nami kierowało. Z jednej strony odczuwałyśmy lęk, brak...