Każdy rodzic dąży do tego, by jego dziecko było szczęśliwe, mądre, otwarte, aby czuło się bezpiecznie w relacji ze światem i z innymi. Pragnieniem rodzica jest, aby jego maluch był odzwierciedleniem tej zdrowej, silnej części jego samego. Odczuwa dumę, gdy patrzy na pierwsze kroki potomka, słyszy pierwsze jego słowa. „To moje dziecko, moje geny” – myśli. Nawet znajduje skrytą satysfakcję, będąc świadkiem pierwszych sporów w piaskownicy o zabawkę, pierwszych wygranych potyczek z rówieśnikami. Jest wówczas spokojny, że maluch poradzi sobie w brutalnym, bezwzględnym świecie. Poczucie dumy z sukcesów dziecka jest nieodłącznie wpisane w rodzicielstwo i dotyczy również dumy z siebie samego jako rodzica.
POLECAMY
Czy niczego nie zaniedbałem?
Kiedy dziecko wyrusza w świat, kiedy idzie do żłobka, do przedszkola, do szkoły, duma rodzicielska wystawiana jest na wiele prób. Niejednokrotnie rodzic doświadcza obaw, wątpliwości: czy jest wystarczająco kompetentnym rodzicem, czy czegoś nie zaniedbał w wychowaniu dziecka, które staje się niejako jego wizytówką. Mniej lub bardziej gotowy jest przyjąć uwagi osób trzecich dotyczące funkcjonowania syna lub córki w placówce. A to za bardzo płacze, jest zbyt uparte, indywidualista, nie słucha pani, bije inne dzieci, za wolno je, nie zna kolorów albo… no właśnie, nie odzywa się. „Proszę państwa, wasze dziecko ma problem – słyszą rodzice – jest bardzo nieśmiałe, w ogóle nic nie mówi. Nawet nie zgłosi, że chce siku, że chce dokładkę, nie jest w stanie się przywitać, powiedzieć «dziękuję». I co ja mam innym dzieciom powiedzi...